W zeszły czwartek Konsultant Krajowy w dziedzinie psychiatrii, profesor Piotr Gałecki, odniósł się do naszego niedawnego raportu na łamach Dziennika Gazety Prawnej. Profesor podważa niektóre dane przedstawione w raporcie, nie przedstawiając w zamian faktów, lecz własną opinię. Do części danych nie odnosi się wcale.
Na wstępie nieco zbywająco profesor wspomina o “jednostkowym przypadku”, kiedy na jednego lekarza przypada 700 pacjentów. To przypadek najbardziej skrajny, ale nie mniej bulwersujące są pozostałe dane dotyczące obciążenia lekarzy rezydentów podczas dyżurów psychiatrycznych. Według raportu. większość lekarzy ma pod opieką ponad 100 pacjentów, a ponad 20% lekarzy ma pod opieką więcej niż 300 pacjentów. Trudno w tym wypadku mówić o jednostkowych przypadkach. Nie ujawniono miejsc pracy konkretnych respondentów, ponieważ odpowiedzi zbierano były anonimowo.
Sugestia profesora, by zamiast rezydentów dyżurowali specjaliści, wydaje się nierealistycznym pomysłem. Jak wynika z raportu, w 20% szpitali już w tym momencie brakuje dyżurujących lekarzy specjalistów. W jednej trzeciej przypadków nieobecności specjalisty nie ma również możliwości uzyskania konsultacji telefonicznej.
Jak mówi profesor: “Ponad 80 proc. ankietowanych nie czuje się bezpiecznie, tyle że nie wynika to z zagrożenia zewnętrznego, ale wewnętrznego poczucia braku bezpieczeństwa, które będą odczuwać nawet, jak na dyżurze będzie ich pięciu.” Ta opinia nie jest poparta faktami. Choć można podejrzewać, że również czynniki osobiste wpływają na poczucie bezpieczeństwa, to w raporcie jasno wykazano również zależności między poczuciem bezpieczeństwa a liczbą pacjentów przypadających na lekarza, liczbą pacjentów przypadających na pielęgniarkę, liczbą jednostek przypadających na lekarza, dostępnością do kardiomonitora, wsparciem lekarza specjalisty, zmuszaniem do dyżurów. Nie da się zaprzeczyć, że ze wzrostem jakości opieki wzrasta poczucie bezpieczeństwa lekarzy dyżurnych. Alarmujący jest również fakt, że 70% lekarzy uważa, że ich pacjenci nie są bezpieczni.
Chcielibyśmy wyrazić stanowczy sprzeciw wobec narracji panującej powszechnie w mediach, która przedstawia lekarzy jako niewdzięcznych czy wręcz pazernych, a zwłaszcza wobec powielania tej narracji przez lekarza.
“Państwo nie powinno się na to godzić. Mówimy przecież o osobach po drogich studiach opłaconych przez podatników. (…) Systemowo nie możemy pozwolić, by takie osoby twierdziły, że nie umieją leczyć.”
Raport w najmniejszym stopniu nie poruszał kwestii finansowych, a kwestie warunków i bezpieczeństwa pracy. Nie można również na jego podstawie wyciągnąć wniosków na temat kompetencji lekarzy. Opinia profesora jest nieuzasadniona i krzywdząca dla lekarzy w trakcie szkolenia specjalizacyjnego.
Nie możemy zgodzić się z tezą, że na oddziale psychiatrycznym leżą osoby zdrowe somatycznie. Pacjenci z zaburzeniami psychicznymi chorują somatycznie nawet częściej niż pacjenci bez zaburzeń psychicznych. Powodów jest co najmniej kilka: zaniedbywanie stanu zdrowia z powodu objawów chorób psychicznych, powikłania leczenia psychiatrycznego czy w końcu dyskryminacja systemowa tychże pacjentów. Część pacjentów dopiero w oddziale psychiatrycznym otrzymuje diagnozy i leczenie chorób somatycznych.
Zaniedbanie i niedofinansowanie psychiatrii jest w naszej opinii jednym z przejawów systemowej dyskryminacji. Faktem jest, że pomimo myślenia życzeniowego projektantów systemu, w oddziałach psychiatrycznych przebywają osoby obciążone różnymi schorzeniami. Dodatkowo, każdy pacjent – tak jak w każdym innym oddziale – może znaleźć się w stanie wymagającym pilnej interwencji nawet pomimo braku wcześniejszych obciążeń.
W wywiadzie profesor prawdopodobnie myli kardiomonitor z automatycznym defibrylatorem zewnętrznym, który wskazuje na konieczność defibrylacji, a nie reanimacji pacjenta. Takie kardiomonitory to też luksus – dwie trzecie respondentów nie może skorzystać z nich w trakcie dyżurów. Niestety nie istnieje urządzenie wskazujące na konieczność transportu pacjenta do innego szpitala, a dostęp do konsultacji internistycznych czy chirurgicznych, nawet w przypadku stwierdzenia takiej konieczności, jest jednym z największym problemów psychiatrycznych szpitali monospecjalistycznych. Wyposażenie oddziałów psychiatrycznych niejednokrotnie nie wystarcza do zapewnienia minimalnej opieki pacjentom w stanach nagłych.
Raport może wydawać się alarmistyczny czy tendencyjny. Podkreślamy, że w ankiecie wzięła udział jedna trzecia lekarzy rezydentów psychiatrii, jest więc niewątpliwie reprezentatywny dla znaczącej części środowiska. Przypominamy jednak, że jednym z naszych postulatów jest weryfikacja organizacji pracy w konkretnych placówkach. Wnikliwa kontrola Ministerstwa Zdrowia czy organów założycielskich szpitala jest konieczna nie tylko do potwierdzenia czy obalenia danych przedstawionych w raporcie, ale przede wszystkim do wdrożenia odpowiednich działań naprawczych.
Na koniec należy podkreślić, że choć w naszym interesie jest “załatwienie problemu”, to decyzje dotyczące organizacji pracy w poszczególnych szpitalach leżą poza naszą kontrolą. Jesteśmy gotowi do współpracy zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym.
Pełny raport można przeczytać TUTAJ.